Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi cons z miasteczka Warszawa. Do tej pory z BS przejechałem 11457.36 kilometrów w tym 1877.18 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.42 km/h i zawsze mogłoby być lepiej ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Popieram

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy cons.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczka

Dystans całkowity:1844.05 km (w terenie 277.27 km; 15.04%)
Czas w ruchu:92:03
Średnia prędkość:19.76 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:3507 m
Maks. tętno maksymalne:196 (95 %)
Maks. tętno średnie:158 (79 %)
Suma kalorii:13107 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:61.47 km i 3h 10m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
123.55 km 0.00 km teren
04:20 h 28.51 km/h:
Maks. pr.:60.10 km/h
Temperatura:15.5
HR max:196 ( 95%)
HR avg:154 ( 74%)
Podjazdy:283 m
Kalorie: 2705 kcal
Rower:Qjub

Ziomming w stylu Rapha namber tu

Niedziela, 13 października 2013 · dodano: 14.10.2013 | Komentarze 0

Uciekło gdzieś 7km bo nie odpauzowałem Garmina.


Dane wyjazdu:
108.00 km 0.00 km teren
03:42 h 29.19 km/h:
Maks. pr.:59.90 km/h
Temperatura:
HR max:186 ( 90%)
HR avg:156 ( 75%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Qjub

Niedzielna Setka w stylu Rapha

Niedziela, 22 września 2013 · dodano: 24.09.2013 | Komentarze 0

Urządziłem mały event, stóweczka w luźnym stylu spędzona na pogaduchach, podziwianiu piękna przyrody i bez napinania się na czasy. Pogoda nam dopisała i już po kilkudziesięciu kilometrach musieliśmy zrzucać z siebie kurtki. W sumie zebrało nas się 6 chłopa i 1 odważna niewiasta :). W drodze powrotnej dołączył do nas Maciek. Więcej nie mam co pisać, trzeba popatrzeć na obrazki.
Z rąsi 1 © cons


Z rąsi 2 © cons


Z rąsi 3 © cons


Z rąsi 4 © cons


Z rąsi 5 © cons


Kofibrejk © cons


Z rąsi 6 © cons
Kategoria 101-140km, wycieczka


Dane wyjazdu:
77.17 km 0.00 km teren
02:40 h 28.94 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:24.9
HR max:176 ( 85%)
HR avg:138 ( 66%)
Podjazdy:146 m
Kalorie: 1870 kcal
Rower:Qjub

Modlin Airport

Niedziela, 19 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 0

Darek zaproponował wycieczkę do Modlina na termina. Nigdy tam nie byłem, więc chętnie się wybrałem.

Do Modlina przyjemnie dmuchało w plecy, powrót zapowiadał się gorszy, ale źle nie było :) W Czosnowie jak zwykle krótki postój, popas, foteczka pod pomnikiem i dalej w trasę. Dojechaliśmy na lotnisko, które ma status "zawieszonego". Ciekawe czy to tak ja z kawą? :D
Kompan stwierdził, że nie starczy mu sił na szybszy powrót i wybrał powrót pociągiem. A ja potraktowałem trasę NDM - Jabłonna treningowo. Wmordewind zelżał to pocisnąłem sobie :)


Pojawiły się pierwsze tanlinesy :)



Dane wyjazdu:
46.19 km 0.00 km teren
01:42 h 27.17 km/h:
Maks. pr.:41.60 km/h
Temperatura:5.9
HR max:194 ( 94%)
HR avg:157 ( 76%)
Podjazdy: 96 m
Kalorie: 1379 kcal
Rower:Qjub

Pierwszy Czosnek

Niedziela, 17 marca 2013 · dodano: 14.04.2013 | Komentarze 0

Ładnej pogody, ciąg dalszy.
Pierwszy Czosnek © cons


Na Rolniczej w oddali mignęły mi sylwetki kolarzy, jak się uda dogonić to się uda, jak nie to nie... Udało się ;)
Spontanicznie spotkałem ArtQa i Ewę ;)

Dane wyjazdu:
37.94 km 0.00 km teren
02:17 h 16.62 km/h:
Maks. pr.:62.30 km/h
Temperatura:31.1
HR max:184 ( 92%)
HR avg:118 ( 59%)
Podjazdy:153 m
Kalorie: 973 kcal

Spacerowo po mieście i do babci

Niedziela, 29 lipca 2012 · dodano: 02.08.2012 | Komentarze 0

Pokręciliśmy po mieście, zajrzeliśmy do mojej babci i w centrum wsiedliśmy do metra, bo tak.

Dane wyjazdu:
91.50 km 0.00 km teren
07:05 h 12.92 km/h:
Maks. pr.:67.00 km/h
Temperatura:31.1
HR max:189 ( 94%)
HR avg:130 ( 65%)
Podjazdy:1411 m
Kalorie: 1450 kcal

Nad Solinę

Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 19.07.2012 | Komentarze 0

Tym razem zabrałem Anię na zaporę w Solinie. Po drodze trochę zbłądziliśmy i dołożyliśmy kilka kilometrów i zobaczyliśmy inną zaporę - w Myczkowcach.
Jezioro Myczkowieckie © cons


Mały ruch na drodze i gładki asfalt pozwolił porobić trochę słit foci.
Żemua © cons

Zjazdy też były fajne :)
Ziuuuu © cons


W końcu udało nam się dotrzeć na miejsce.
Zapora w Solinie © cons

Na miejscu zjedliśmy obiad, zrobiliśmy sobie odpoczynek i zebraliśmy się w drogę powrotną.

Padł mi Garmin i musiałem posiłkować się Endomondo w telefonie.

Dane wyjazdu:
40.09 km 8.68 km teren
02:54 h 13.82 km/h:
Maks. pr.:61.80 km/h
Temperatura:19.1
HR max:174 ( 87%)
HR avg:120 ( 60%)
Podjazdy:786 m
Kalorie: 1378 kcal

Najdłuższe serpentyny w Polsce

Wtorek, 26 czerwca 2012 · dodano: 12.07.2012 | Komentarze 4

Wybraliśmy się w drugą stronę czerwonego szlaku, w kierunku Tyrawy Wołoskiej.
Początkowo szlak po wczorajszych opadach jest praktycznie nieprzejezdny. Nasze opony zbierają tony błota i słabo się z niego czyszczą. Dużo dreptaliśmy pod górę, bo większość prób podjechania kończyło się uślizgiem koła i zrzuceniem z roweru.
W pewnym momencie dotarliśmy do rozjazdu szlaków, ja chciałem jechać niebieskim, żeby dotrzeć do wsi Siemuszowa. Był to zły pomysł, bo wpadliśmy w zarośnięty szlak, pełen pokrzyw. Szybki odwrót i kontynuacja wycieczki czerwonym szlakiem.
Jazda w błocie męczy © cons

Czerwony szlak PTTK na Słonnej © cons


W końcu wyjechaliśmy na asfalt, w sam środek najdłuższych serpentyn w naszym kraju. Po drodze zrobiliśmy kilka fotek, bo widoki były niesamowite.
Panorama Gór Słonnych © cons

Różnica poziomów to około 300m. W prawym górnym rogu to wciąż ta sama droga :)
Serpentyny © cons

Zjazd był bardzo fajny, ale nie rozpędzaliśmy się zbytnio. 35-45km to był maks. Za zakrętami nic nie było widać, a samochody nie jeździły pod górę za wolno i mocno ścinały zakręty.

Czasami z góry, czasami pod górę © cons

Trzeba było wracać do domu, ale najpierw należy pokonać kilka zmarszczek na drodze i poszukać jakieś dobrej pizzy.
Po przedłużających się poszukiwaniach w końcu znaleźliśmy całkiem niezła i niedrogą pizzę.
A tak wyglądały nasze rowery po zjeździe ze szlaku.
Ułachaaaa błotniaki dwaaaaa © cons


Dane wyjazdu:
21.71 km 6.19 km teren
01:28 h 14.80 km/h:
Maks. pr.:60.90 km/h
Temperatura:19.5
HR max:176 ( 88%)
HR avg:137 ( 68%)
Podjazdy:468 m
Kalorie: 820 kcal

Sanok - Orle Skałki

Poniedziałek, 25 czerwca 2012 · dodano: 12.07.2012 | Komentarze 2

Ponownie wybrałem się do Sanoka, tym razem z Anią. Pojechaliśmy do PTTKu kupić mapkę regionu. Pokręciliśmy się chwilę po mieście i pojechaliśmy zajrzeć do skansenu. Niestety wstęp płatny i to dość słono, a po drugie i tak byśmy rowerów nie zostawili.
Pogoda zaczęła się trochę chrzanić, więc zdecydowaliśmy się wracać do domu. Wybraliśmy drogę terenową - czerwonym szlakiem, który przez Orli Kamień i przecina drogę wjazdową do Lisznej.
Jak tylko wjechaliśmy do lasu zaczęło padać, paręset metrów przed szczytem zaczęło już porządnie lać, byliśmy cali przemoczeni, a przed nami była wizja zjazdu mokrą, często rozjeżdżoną przez ciągniki pracujące przy wyrębie drzew, błotnistą ścieżką.
Po drodze zrobiłem parę zdjęć komórką (aparatu akurat nie zabraliśmy ze sobą), lepsze zdjęcia wykonałem parę dni później na spacerze.

Podejścia © cons

No to jedziemy © cons
Orle Skałki © cons

W zeszłym roku na Cyklokarpatach podczas edycji w Sanoku została tędy poprowadzona trasa maratonu.




Dane wyjazdu:
68.00 km 53.00 km teren
03:10 h 21.47 km/h:
Maks. pr.:35.10 km/h
Temperatura:23.5
HR max:191 ( 95%)
HR avg:158 ( 79%)
Podjazdy:164 m
Kalorie: 2532 kcal

Roztoka przez Krainę Wiecznej Wilgoci

Piątek, 4 maja 2012 · dodano: 07.05.2012 | Komentarze 2

Majówka srówka, 6 dni wolnego pod rząd a ja dopiero dziś usiadłem na rower. :)
Fakt faktem byliśmy na działce u Gosi gdzieś pod Wyszkowem, a potem spontanicznie pojechaliśmy do nas na Mazury. Wczoraj wieczorem wróciliśmy i dziś musiałem odstawić autko do rodziców na Bielany.

Ania w pracy, to dzień wolny. Zapakowałem rower do bagażnika i ruszyłem.
W domu chwilę pogadałem z babcią i poleciałem do Kampinosu.
Ciemne chmury szły od strony Puszczy, ale liczyłem na to że zdążę przed zapowiadanym deszczem i zdążyłem.

Przeskoczyłem przez lasek na Chomiczówce, żeby się nie przepychać z samochodami i potem już szybciutko pomknąłem do Kampinosu. Początkowo trzymałem się zielonego szlaku rowerowego, który jednak tak kluczy i bez sensu prowadzi nie tam gdzie chciałem jechać. W Lipkowie minimalnie się pogubiłem i zacząłem szukać prawidłowej ścieżki. W końcu znalazłem niebieski szlak i jego się trzymałem do Zaborowa Leśnego. Tam skręciłem na zielony szlak, który nigdy nie wysycha i w paru miejscach musiałem skakać po drzewach. Udało się to suchą stopą :) Kraina Wiecznej Wilgoci :)
W końcu dotarłem do Roztoki, gdzie zrobiłem mały postój i wciągnąłem małe co nie co :)

Z Roztoki wróciłem trzymając się czerwonego szlaku, który totalnie wymiata. Przez większą część wiedzie singlem, korzenie, góra-dół-góra-dół, morda się cieszy :) Jedynie epizodycznie pojawiał się irytujący piach, ale zazwyczaj można było ominąć to ścieżką wijącą się gdzieś z boku :)

Zaliczyłem też Tygrysią górkę, dojechałem do cmentarza w Palmirach i dalej jadąc czerwonym zmagałem się z piachem. Potem zrobiło się trochę lepiej i jazda była dużo przyjemniejsza :) Pojawiła się interwałowa sekcja przed Mogilnym Mostkiem, którą uwielbiam jeździć :) Parę kilometrów za mostkiem jest przejazd groblą, która jest najeżona dziurami, korzeniami i błotem. Musiałem zachować koncentrację, żeby się nie zmoczyć w tej brei.

Dopadło mnie zmęczenie, zatrzymałem się na chwilę na rozjeździe czerwonego i zielonego szlaku. Czerwonym dojechałbym do szpitala w Dziekanowie, nie chciałem jeszcze wyjeżdżać z lasu.

Dane wyjazdu:
40.51 km 15.00 km teren
02:09 h 18.84 km/h:
Maks. pr.:35.36 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Deszczowa rekreacja

Niedziela, 15 kwietnia 2012 · dodano: 16.04.2012 | Komentarze 0

Relacja z wyścigu PŚ w belgijskim Houffalize była mało porywająca, więc postanowiliśmy ruszyć się trochę na rowery. Ponownie ruszyliśmy w stronę Piaseczna, do wioski zawodów Mazovii. Zdążyliśmy wyjść z domu i zaczęło kapać z nieba i tak przez cały czas. Co przestało to za chwilę znowu kap kap kap. Pojechaliśmy trochę na około, bo przez Konstancin-Jeziorną, gdzie doładowaliśmy się pączkami. Na mecie widzieliśmy zawodników, którzy zjeżdżali z trasy totalnie wymęczeni i ubłoceni. Nocne podlewanie trasy nie poprawiło stanu trasy, nie mogło być inaczej.
Cieszę się, że nie wystartowałem, bo jak wieczorem spotkaliśmy się z ArteQiem, który okazało się że wystartował potwierdził moją opinię o tej edycji. Albo autostrada, albo bagno, suma przewyższeń 0m ;) Cytując kolarza ArteQa.

W drodze powrotnej zajrzeliśmy jeszcze do Deka, ale nie było interesujących mnie bidonów, a ichniejsze tak śmierdziały, że szkoda kasy na walkę z nimi.
Koło domu użyliśmy jeszcze myjki do opłukania rowerów z błocka nagromadzonego przez ostatnie 2 dni. Boję się tylko, żeby 100barów nie wpuściło wody w łożyska, bo będzie to samo co ostatnio miałem z suportem Ani.
Kategoria wycieczka, 31-50km