Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi cons z miasteczka Warszawa. Do tej pory z BS przejechałem 11457.36 kilometrów w tym 1877.18 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.42 km/h i zawsze mogłoby być lepiej ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Popieram

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy cons.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczka

Dystans całkowity:1844.05 km (w terenie 277.27 km; 15.04%)
Czas w ruchu:92:03
Średnia prędkość:19.76 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:3507 m
Maks. tętno maksymalne:196 (95 %)
Maks. tętno średnie:158 (79 %)
Suma kalorii:13107 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:61.47 km i 3h 10m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
56.93 km 30.00 km teren
03:00 h 18.98 km/h:
Maks. pr.:37.66 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Objazd Mazovii Piaseczno

Sobota, 14 kwietnia 2012 · dodano: 14.04.2012 | Komentarze 3

Od paru dni na forum Mazovii toczy się dyskusja o stanie trasy w Piasecznie. Organizatorzy postanowili zorganizować na dzień przed objazd trasy dystansu FIT. O 15:30 z miejsca startu ruszyła mała wycieczka krajoznawcza za samochodem technicznym. Trochę mnie to rozczarowało, myślałem że sam Cezary pofatyguje się na rowerze trochę ubrudzić.
Tempo nie było straszne, a sama trasa szybka i płaska. Jedynie po rozjeździe fit/mega pojawiły się słynne sekcje kałuż. Wszystko dało się ominąć bokiem, w niektórych miejscach zostały wytyczone i zabezpieczone taśmą objazdy.
Jednak taka gonitwa po płaskim to nie jest to co lubię. Wolę się zmęczyć na podjazdach i poszaleć technicznie na zjazdach niż takie popierdalanie za króliczkiem. Jutro nie startuję, nie ma emocji. Co innego jakbym miał pakiet wykupiony i miałby się zmarnować.

W drodze powrotnej dokonaliśmy z Anią jeszcze małych zakupów i w domu zrobiliśmy sobie kolarską ucztę.
Kolarska uczta © cons

Kurczak z migdałami w białym winie do tego penne i sałatka z pomidorów, świeżego ogórka, sałaty i pestek słonecznika w sosie włoskim.
Paluchy lizać!

Dane wyjazdu:
101.25 km 0.00 km teren
05:12 h 19.47 km/h:
Maks. pr.:46.31 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wietrzny Czersk

Niedziela, 25 marca 2012 · dodano: 25.03.2012 | Komentarze 0

Od paru dni przymierzaliśmy się z Gunetką do trzaśnięcia jakiejś większej traski. Propozycje padały na Modlin lub Czersk. Wybraliśmy drugą opcję. Ekipa zebrała się pod ZUSem na Czerniakowskiej, a ja z Anią zaspaliśmy. Zjechaliśmy z Ursynowa na Wilanów, gdzie w restauracji jednej ze znanych sieci zjedliśmy śniadanie. Tam dojechała do nas reszta wycieczkowiczów. Razem ruszyliśmy do Konstancina, gdzie z głównej drogi odbiliśmy w lokalne ścieżki. Trasa bardzo przyjemna, wiaterek w plecy, względnie ciepło. No... S I E L A N K A.
W drodze do Czerska © cons/ fot. Tarant

W Górze Kalwarii zahaczyliśmy o sklep, gdzie uzupełniliśmy zapasy. Przy okazji grupa 12 osób w dużej mierze ubrana inaczej niż reszta społeczeństwa skupiała na sobie ciekawskie spojrzenia. Stamtąd do zamku w Czersku zostało nam raptem parę kilometrów.
Na miejscu kolejny popas, odpoczynek i pamiątkowe foto.
Pod zamkiem w Czersku © cons/ fot. Tarant


W celu uniknięcia nudy powrót odbył się przez Otwock. Most na DK 50 w Górze Kalwarii masakra. Boczny wiatr spychający na dziury i barierki, a obok pędzące TIRy, w dużej mierze na wschodnich blachach, a Ci kierowcy nie należą do uważnych. Dojechaliśmy do ronda i zjechaliśmy na DW 801, mniej ciężarówek, za to wmordewind i prędkość przelotowa spada do 17km/h. Ciężko się jedzie, dla niektórych jedna z pierwszych wycieczek w tym sezonie. Dlatego przy najbliższej okazji skręcamy w lokalne wsie. W Otwocku Wielkim krótki postój pod sklepem, gdzie lokalny element celebrował niedzielę. W Otwocku znów wyjazd na DW 801 i zmagania z morderczym wiatrem. Po drodze krótki postój na stacji benzynowej. Leśna toaleta, ponieważ na ta cywilizowana była nieczynna. Cóż,... życie.
Powoli turlaliśmy się w stronę Warszawy. Czas nas lekko naglił, ponieważ dziewczęta zrobiły rezerwację w jednej z grochowskich pizzerii. Dotarliśmy tam z lekkim opóźnieniem. Po uczcie większość towarzyszy pojechała dalej na północ, a Ania i ja przeskoczyliśmy na drugą stronę Wisły mostem siekierkowskim.
Zachód słońca nad Warszawą © cons

Zaliczyliśmy piękny zachód słońca. Niestety wiatr nie ustawał, woda w rzece wyglądała jakby się cofała do źródeł, zamiast wartko wpłynąć w stronę morza. Zrobiło się zimno, temperatura spadła do około 4-5*C. Do pełnej stówki dokręciliśmy przez Wilanów i robiąc rundkę po Imielinie.
Kategoria wycieczka, 101-140km


Dane wyjazdu:
38.00 km 0.00 km teren
02:01 h 18.84 km/h:
Maks. pr.:46.12 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

eNeR wiosenny

Środa, 21 marca 2012 · dodano: 22.03.2012 | Komentarze 0

Z okazji pierwszego dnia wiosny został zorganizowany Nocny Rower wiosenny. Poprowadzony szlakiem niektórych warszawskich Parków.
Pierwotny plan zakładał:
Ogród Saski
Ogród Krasińskich
Park Moczydło
Park Szczęśliwicki
Pola Mokotowskie
Park Morskie Oko
Łazienki i Ogród Botaniczny
Park Ujazdowski
Park Rydza-Śmigłego
Park Skaryszewski
Park Praski
i powrót do Ogrodu Saskiego

Z Anią i Patrolem zrobiliśmy trasę do Pola Mokotowskiego, no można powiedzieć nawet Morskiego Oka, bo w drodze do domu śmigaliśmy obok. Mnie wypadł z obiegu tylko Park Szczęśliwicki z takich czy innych przyczyn.
W ogóle to przyjechała rekordowa ilość osób, jak na ostatnie czasy, 41 rowerowych dusz :) Niektóre chyba pierwszy raz w tym roku siedziały na rowerze :)

Dane wyjazdu:
56.11 km 7.00 km teren
02:50 h 19.80 km/h:
Maks. pr.:53.81 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wiosno napier....aj :)

Sobota, 17 marca 2012 · dodano: 17.03.2012 | Komentarze 0

Z Anią w ten piękny marcowy weekend wybraliśmy się na rekreacyjny rowerek. Pojechaliśmy do Powsina, gdzie Patrol chillował się ze znajomymi. Stamtąd myknęliśmy sobie okrężną drogą w stronę Wału Zawadowskiego, ale suma summarum trafiliśmy na Przyczółkową i nią dojechaliśmy do Wilanowa. Tam Ania złapała się koła pewnego starszego kolarza. Okazało się, że prezentował całkiem niezłą formę i mogliśmy sobie spokojnie trzymać tempo w okolicach 30km/h :)
Na Sadybie złapałem się za autobusem i podjechałem do zjazdu na Most Siekierkowski, tam sobie dalej spokojnie popedałowaliśmy na drugą stronę Wisły. Dalej skierowaliśmy się na północ wzdłuż Wału Miedzeszyńskiego. Przy moście Berlinga zjechaliśmy na ścieżkę wzdłuż rzeki. Na jednej z ostróg zatrzymaliśmy się na dłużej, popatrzyliśmy na Stare Miasto i grzaliśmy się w ciepłych promieniach. W sumie tak siedzieliśmy z ponad godzinę i zaczęło robić się chłodno. Dołożyłem sobie nogawki i ruszyliśmy dalej w stronę Mostu Gdańskiego. Tam przeprawiliśmy się na lewy brzeg i przez Cytadelę dojechaliśmy na Plac Wilsona, gdzie chcieliśmy zjeść kebsa w Amricie, ale wielka kolejka nas skutecznie zniechęciła. Wybraliśmy więc Bar Hami przy dawnym PKSie Marymont, jeden z lepszych chinoli w mieście, moim skromnym zdaniem. Korzystając z okazji odwiedziliśmy babcię Ani. Wypiliśmy herbatkę, pogadaliśmy, ja zjadłem parę Michaszków ;p i trzeba było się zbierać.
Na zewnątrz zrobiło się na tyle chłodno, że nawet chciałem wracać metrem, ale dojazd do Placu Wilsona na tyle mnie rozgrzał, że zdecydowaliśmy wrócić na Ursynów rowerami. Rewelacyjna decyzja, pogoda dawała niesamowitego powera. Na Placu Inwalidów podczepiłem się pod 503 i Vmax wyszedł bardzo miły dla oka. Zero wiatru, 13,5*C na Puławskiej, chce się żyć! Dopiero przy zjeździe na KEN zrobiło się już bardzo chłodno, na szczęście było już blisko domu.
Więcej takich wypadów :)

Dane wyjazdu:
15.17 km 1.20 km teren
00:45 h 20.23 km/h:
Maks. pr.:31.32 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po raz pierwszy 2012 :)

Sobota, 3 marca 2012 · dodano: 03.03.2012 | Komentarze 0

Po przeprowadzce pojechałem zabrać rower i stwierdziłem, że przy tak pięknej i cholernie wietrznej pogodzie trzeba by się gdzieś przejechać. Za cel obrałem sobie Przyczółkową. Blisko w domu w razie czego, ponieważ moje plecy dają cały czas o sobie znać. Nie mogę się z nimi uporać :/
Całkowicie bez sensu wybrałem drogę przez las kabacki, która zamieniła się w błotnisty trakt. Głupi ja, mogłem zjechać Gąski na Stare Kabaty i rower dalej byłby czysty. Na Przyczółkowej spotkałem Krzyśka z kolegą. Droga wiodła cały czas pod wiatr, więc Vmax jakie udało mi się tam wygenerować to coś około 25km/h, cienko oj cienko.
W Wilanowie skręciłem w stronę Wilanowskiej, dojechałem do Dolinki Służewieckiej i wracając w końcu odwiedziłem Fort Służew.
Fort Służew © cons


Uwalony Gary ;)
Gary zwiedza Fort Służew © cons


Podsumowując, wypad dziś bardzo sympatyczny. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie słuchałem muzyki jadąc na rowerze i też miło. Momentami trochę brakowało mi energii, dupsko bolało, bo się odzwyczaiło i na plecach wiozłem plecak z cywilnymi ciuchami, łącznie z 7kg, co też nie jest za fajne. Zdecydowanie bardziej wolę korzystać z kieszonek, nerki, ew. plecaka rowerowego z najpotrzebniejszymi rzeczami.
Kategoria 10-30km, wycieczka


Dane wyjazdu:
86.07 km 18.50 km teren
04:55 h 17.51 km/h:
Maks. pr.:62.26 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kampinos

Sobota, 17 września 2011 · dodano: 18.09.2011 | Komentarze 0

Kategoria 81-100km, wycieczka


Dane wyjazdu:
25.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:38.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Rodos

Piątek, 15 lipca 2011 · dodano: 25.07.2011 | Komentarze 0

Z Ialyssos do Rodos i z powrotem. Następnego dnia krótko po Ialyssos.

Rowerek w Ialyssos © cons

Ania na Rodos © cons

My w drodze do Rodos © cons

Nasze stalowe rumaki © cons

Morze Egejskie © cons

Asfalt na Rodos © cons

Stare Miasto w Rodos © cons

Stare Miasto w Rodos © cons

Brama portowa w Rodos © cons


Po drodze minęliśmy parę osób trenujących na szosie. W takich warunkach to przyjemność. Gładki asfalt, pagórkowato, a momentami wręcz górzyście. Problemem jest palące słońce, ale to tylko dodaje smaczku.

Dane wyjazdu:
200.26 km 0.00 km teren
09:38 h 20.79 km/h:
Maks. pr.:52.63 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Z Warszawy na Mazury

Sobota, 21 maja 2011 · dodano: 22.05.2011 | Komentarze 7

Sobota, 3:40 na zegarku. Po około 4 godzinach snu, pobudka i ostatnie przygotowania do drogi. Zjedliśmy z Anią śniadanie i w drogę. Kręcenie zaczęliśmy o 5:30. Początkowo było nawet trochę chłodno, temperatura oscylowała w okolicy 14-15*C. Dojechaliśmy do Mostu Gdańskiego, którym przeskoczyliśmy na drugi brzeg Wisły. Przejechaliśmy przez Bródno do Płochocińskiej i dalej do Nieporętu. Stamtąd do Serocka, gdzie zrobiliśmy "bananowe" zakupy i pierwszy krótki postój.
Pierwszy popas © cons


Chwilę odpoczęliśmy i ruszyliśmy w dalszą drogę. Przez cały Serock i Wierzbicę ciągnął się niesamowity korek samochodowy, spowodowany przez przebudowę skrzyżowania dróg na Pułtusk i Wyszków. Udaliśmy się w kierunku tej pierwszej miejscowości. Droga tam, jest dość wąska, bez fajnego pobocza, momentami lekko dziurawa, a przede wszystkim o dużym natężeniu ruchu pojazdów ciężarowych jadących w stronę Augustowa. Trasę uprzyjemnia pofałdowanie terenu i raz jest w górę, raz jest w dół. Na jednym z tych zjazdów, osiągnęliśmy z Anią nasze Vmax.

W Pułtusku, zrobiliśmy kolejny krótki postój, żeby zjeść coś ciepłego. Padło na znaną nam budkę z zapiekankami. Tym razem jednak wybraliśmy z menu, hamburgera. Średni w smaku, zapiekanki są dużo lepsze. Szybki przelot przez miasteczko i znów wyjazd na drogę. Po kilku kilometrach następuje rozjazd na Augustów i Szczytno, skręcamy na Szczytno. Natężenie ruchu maleje, droga staje się bardziej przyjemna.

W Przemiarowie zatrzymaliśmy się w sklepie. Zakupiliśmy wodę do zrobienia ISO i zjedliśmy po lodzie :) Spotkaliśmy pierwszego milusińskiego na swojej drodze :) Z początku nieufny, potem zaczął się do nas łasić. Nie mogliśmy, zbyt długo się tam zasiedzieć, w końcu mieliśmy jeszcze ponad 130km do zrobienia. Do tego momentu szło nam bardzo dobrze i średnia wynosiła 25,70km/h.
Nowy przyjaciel - kot © cons


W Przemiarowie mieliśmy do wyboru pojechać przez Maków Mazowiecki, albo skręcić na Karniewo. Ta druga droga ma status lokalnej, a nie wojewódzkiej, ruch dużo mniejszy, a ostatnio była remontowana. I to był strzał w 10. Super asfalt, piękne widoki na łąki i pola, które były żółte od rosnącego rzepaku.

W Mosakach-Starej Wsi pękła nam pierwsza stówka.
Pierwsza setka © cons


Wtedy też pojawiły się moje problemy z 4literami, pachwina lekko mi się obtarła i każdy ruch nogą powodował piekący ból. Zagryzłem zęby, talkowałem pampersa i jechałem dalej. Ania też powoli słabła i opuszczały ją siły. Pojawiły się bóle pleców i mrowienie w nadgarstkach. Zjedliśmy po bananie i batonie energetycznym.
W końcu dotarliśmy do Przasnysza, po drodze mijając fabrykę Krossa. W okolicznym parku schroniliśmy się przed piekącym słońcem i zebraliśmy siły na dalszą jazdę, mając na uwadze fakt, że czeka nas podjazd, który dla Ani, która podjeżdżać nie lubi był dość męczący. Smaku całości dodaje lekki wiatr, który przez 90% dotychczasowej trasy wiał nam w twarz i nie zamierzało się to zmienić, aż do końca naszej wyprawy.

Przed Chorzelami zatrzymaliśmy się na obiad w Leśnym Zajeździe. Jedzonko dość tanie, smaczne i fajnie podane. Piwo zimne i krzepiące :)
Obiad w Leśnym Zajeździe © cons


Po obiedzie urządziliśmy krótką siestę.
Poobiednia siesta © cons


Parę kilometrów za Chorzelami przebiega granica województw, nie omieszkaliśmy sobie zrobić z tej okazji zdjęcia. W nogach już mieliśmy około 150-160km. Od Chorzeli do tego miejsca, Ani udało złapać się okazję, czyli jadący traktor, który pociągnął ją przed dobre 3-4km, z prędkością ponad 30km/h. Ja niestety nie załapałem się na podwózkę, bo akurat licznik stracił synchronizację i musiałem go zresetować.
Na granicy województw © cons


Kolejny krótki postój mieliśmy w Wielbarku, gdzie kupiliśmy soki, wodę i czekoladę. Poszukaliśmy jakiegoś przyjemnego miejsca na spożycie zakupionych energetyków ;) Po raz kolejny Ania robiła "koksy" do bidonów.
Ania robi koksy © cons


Tutaj spotkaliśmy drugiego zwierzaczka na naszej drodze, który się z nami chciał zaprzyjaźnić. Siedząc na ławce i wcinając czekoladę podszedł do nasz owczarek, przeskoczył przez płotek i wyrwał sobie sztachetę, którą nam przyniósł i kazał sobie rzucać. Popychał ją nosem i piszczał jak szczeniak. Po rzucie cieszył się i szczekał jak oszalały. Po czym ponownie przynosił ją w zębach.
Przyjaciel numer dwa © cons


Powoli zaczynało się robić coraz chłodniej, ruszyliśmy w dalszą drogę. Do Szczytna zostało nam około 18km, które pokonaliśmy w szybkim tempie. Ania usiadła mi na kole i dzielnie się mnie trzymała. Rzeczą motywującą do szybszej jazdy były gofry, na które zdążyliśmy na 5 minut przed zamknięciem budki, ale niestety już ich nie zjedliśmy. Ponieważ nie było ciasta rozrobionego i Pani się spieszyła, nawet po usłyszeniu dystansu jaki pokonaliśmy, aby je zjeść.
Przy pomocy mieszkańców, znaleźliśmy inne miejsce gdzie dostaliśmy to co chcieliśmy, w dodatku jeszcze gorące, w niższej cenie i dużo bardziej przyjemnej scenerii.

Po ostatnim już na trasie popasie, ruszyliśmy w stronę działki. Zostało nam do przejechania, 10km co dałoby wynik 192km. Musieliśmy, więc dokręcać do pełnej cyfry i celu jaki sobie założyliśmy.

Na działkę dotarliśmy przed godziną 22, tym samym robiąc rodzicom Ani niespodziankę. Tam na nas czekało zimne piwo, coś do jedzenia, a przede wszystkim prysznic i łóżko.

A tak to wygląda na mapie:


Wyprawa udała się w 100% i była na prawdę rewelacyjna. Czas przejazdu zakładałem na 8h, wyszło 1,5h więcej, ale to nic. Najważniejsze, że udało nam się przejechać i jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi.

Dane wyjazdu:
71.88 km 28.00 km teren
03:36 h 19.97 km/h:
Maks. pr.:48.62 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Mazovia: objazd trasy w Legionowie

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 07.05.2011 | Komentarze 0

Kategoria 51-80km, wycieczka


Dane wyjazdu:
60.23 km 23.00 km teren
03:18 h 18.25 km/h:
Maks. pr.:36.13 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Prawie szlakiem Juranda

Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 01.05.2011 | Komentarze 0

Stare Kiejkuty-Marksewo (na Szlak Juranda, który za chwilę zgubiliśmy)-Piasutno-Świętajno-Jertuki-Szczytno-Stare Kiejkuty

zdjęcia później