Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi cons z miasteczka Warszawa. Do tej pory z BS przejechałem 11457.36 kilometrów w tym 1877.18 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.42 km/h i zawsze mogłoby być lepiej ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Popieram

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy cons.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

31-50km

Dystans całkowity:2462.53 km (w terenie 287.57 km; 11.68%)
Czas w ruchu:107:31
Średnia prędkość:22.90 km/h
Maksymalna prędkość:63.42 km/h
Suma podjazdów:7254 m
Maks. tętno maksymalne:202 (98 %)
Maks. tętno średnie:173 (86 %)
Suma kalorii:41644 kcal
Liczba aktywności:63
Średnio na aktywność:39.09 km i 1h 42m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
38.94 km 0.00 km teren
01:43 h 22.68 km/h:
Maks. pr.:57.30 km/h
Temperatura:24.2
HR max:195 ( 97%)
HR avg:139 ( 69%)
Podjazdy:158 m
Kalorie: 1108 kcal

Święto Wisły

Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 24.05.2012 | Komentarze 0

Z Grekiem wybraliśmy się na miasto w poszukiwaniu licznych eventów. Nad Wisłą - Święto Wisły, na pl. Konstytucji - O Holender, na Muranowie - święto związane ze sportem i mniejszością żydowską.
Generalnie wszędzie było coś ciekawego, najnudniejszy wydał się pl. Konstytucji.
Nad naszym lokalnym ściekiem (niestety) pełen czylałt! Piwko, dużo ciekawych stoisk i atrakcji. Kajaczki, skutery, łódki, stateczki, rowery na orientację. Mnogość atrakcji. Pogadaliśmy sobie z Czarkiem Zamaną, strzeliliśmy piwko na bulwarze. Pełen luzik.
Święto Wisły © cons

Święto Wisły © cons
Święto Wisły © cons


Takie rzeczy powinny dziać się przez cały sezon, a nie tylko raz w roku.
Kategoria 31-50km, spontan


Dane wyjazdu:
49.26 km 1.00 km teren
01:59 h 24.84 km/h:
Maks. pr.:43.50 km/h
Temperatura:26.9
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:155 m
Kalorie: kcal

Piknik rowerowy w Miłosnej

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 0

Rano pojechałem z rowerem Ani na serwis zrobić ten nieszczęsny nit. Zdążyłem wrócić, wziąłem singla i pojechałem na Kabaty do naleśnikarni na obiad, gdzie chwilę poczekałem na Anię.

Wróciliśmy do domu, szybkie przebranie się w cichy kolarskie i jedziemy na rzeczony piknik. Lampa straszna, paczę na licznik 32*C, dżizaaaas, mamy kwiecień dopiero.

Pierwszy fragment trasy jest fajny, jedziemy do Dolinki i potem drogami wzdłuż trasy siekierkowskiej. Za węzłem na Marsa musimy zjechać na drogę do Mińska i tam się robi już niefajnie. PeKaeSiarze mijają nas rozpędzeni na gazetę, brak pobocza i lampa w plecy. Zdecydowanie nie fajnie, no ale nic... jedziemy. W końcu wjeżdżamy do Wesołej, tam odbijamy na pierwszej możliwej drodze w prawo i już jest spoko.

Po drodze robimy zakupy. Izobronik jest, kiełba jest, no to lecimy szukać znajomych.
W końcu trafiamy na polankę, gdzie zebrało się trochę ludzi.

Piwko piwko, śmiechy chichy, kiełba wciągnięta. Z chłopakami gadki na tematy okołorowerowe i inne takie takie. Zaczyna robić się późno. Ani jakoś niespecjalnie chce się wracać, więc pakuje się z rowerem do samochodu Agnes i Greka, a ja wracam na rowerze.

W drodze powrotnej docisnąłem troszeczkę i w całym amoku przegapiłem rozjazd na węźle i poleciałem przez Gocław. Zanim się zorientowałem to nie chciało już mi się wracać i zrobiłem dodatkowe kilka kilometrów.

Nie chciało mi się zakładać opaski, więc pulsu niet.
Kategoria 31-50km, spontan


Dane wyjazdu:
36.44 km 0.00 km teren
01:38 h 22.31 km/h:
Maks. pr.:52.30 km/h
Temperatura:21.1
HR max:173 ( 86%)
HR avg:133 ( 66%)
Podjazdy:151 m
Kalorie: 887 kcal

Lajcik

Piątek, 27 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 0

Wieczorem wyskoczyłem do Ski na 17 stycznia po nitownicę, żeby w końcu zrobić w Ani rowerze nit pod koszykiem na bidon.

Garmin coś nie chciał złapać fixa i pokazuje bzdury na mapie, ale dystans jest jak najbardziej poprawny.

Podjechałem tam w ekspresowym tempie, na miejscu okazało się, że nitownica już powędrowała do chłopaków na Karolki i wziąłem tylko nity na zapas.

Potem chwilę pogadałem z chłopakami i poleciałem Żwirki i Wigury w stronę Centrum, gdzie umówiłem się z Anią. Przy skrzyżowaniu z Racławicką przyblokowała mnie Warszawska Masa Kretynów. Całe szczęście załapałem się na ogon tego spędu.

Z Anią z nad Wisły pojechaliśmy na Starówkę, gdzie nie odmówiliśmy sobie przyjemności zjedzenia gofra z bitą śmietaną i polewą :))

Potem już lajtowo pokręciliśmy jeszcze do Ogrodu Saskiego i stamtąd w stronę domu.

W końcu wieczór był na tyle ciepły, żeby jechać na krótko. AJMLOWYNYT!!!
Kategoria 31-50km


Dane wyjazdu:
35.40 km 0.00 km teren
01:30 h 23.60 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max:187 ( 93%)
HR avg:144 ( 72%)
Podjazdy:232 m
Kalorie: 920 kcal

Kontrolnie miasto + podjazdy

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · dodano: 27.04.2012 | Komentarze 0

Początkowo miało być co innego, a wyszło co innego.
Zebrałem się z domu, krótko pokręciłem przez Ursynów, podjechałem na Kopę. Podjazd od południowo-wschodniej strony, który wydaje mi się troszkę cięższy niż ten od strony północnej. Nie zmieniłem odpowiednio wcześniej przełożenia i na podjeździe musiałem chwilę pokombinować, żeby nie stracić łańcucha już na początku wypadu.

Następnie prosto Puławską i przy Dworkowej nachodzi mnie na zjazd... po schodach przez Morskie Oko. Zeszłoroczne treningi z Błażejem jednak pozwoliły trochę opanować lęk przed takimi przeszkodami.

Skoro wylądowałem już w pobliżu Agrykoli, to zrobiłem 6 podjazdów. Najszybszy wyszedł mi w 1:36, a przeciętnie 1:38. Spotkałem tam dwóch gości, chwilę pogadaliśmy i każdy pojechał w swoją stronę.

Trzeba ćwiczyć podjazdy, bo jest, moim zdaniem, kiepsko.

Po skończonych podjazdach rekreacyjnie potoczyłem się Traktem na Stare miasto gdzie zawinąłem do domu.
Pod Palma spotkałem "masę" rolkarzy, którzy urządzali sobie przejazd przez miasto. Dobrze, że nie w godzinach szczytu jak masa kretyńska.
Kategoria 31-50km, trening


Dane wyjazdu:
38.97 km 0.00 km teren
01:31 h 25.69 km/h:
Maks. pr.:47.40 km/h
Temperatura:17.3
HR max:191 ( 97%)
HR avg:153 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1082 kcal

Ski Team i do rodziców

Sobota, 21 kwietnia 2012 · dodano: 23.04.2012 | Komentarze 0

Coś ostatnio mi hamulce się skończyły, miałem z nimi problemy i jakby hamowały od niechcenia, szczególnie przedni. Jutro start w Chorzelach, nie pojadę więc bez hamulców.

Zebrałem się na rower, pojechałem do serwisu na Karolkową. Wyczyściłem wszystko jak trzeba. Przy okazji wyczyściłem rower.

Nie powiem, trochę się praca poprawiła, ale bez szału w dalszym ciągu.

Zebrałem się ze Ski, i zapomniałem odpauzować Garmina, grrrr. Pojechałem do rodziców do taty na imieniny. Potem z niespodzianką przyjechała Ania, która korzystając z pięknej pogody zamiast na wykładach znalazła się na rowerze i zajechała do Radzymina odwiedzić babcię.

Potem już razem wróciliśmy, mokrymi asfaltami poburzowej Warszawy :)
Kategoria 31-50km, newsy


Dane wyjazdu:
33.00 km 0.00 km teren
01:25 h 23.29 km/h:
Maks. pr.:32.50 km/h
Temperatura:10.0
HR max:170 ( 86%)
HR avg:130 ( 66%)
Podjazdy:160 m
Kalorie: 731 kcal

Ziu Ziu Ziu Ziu... czyli kadencja z Krzychem.

Czwartek, 19 kwietnia 2012 · dodano: 19.04.2012 | Komentarze 1

Powiem jedno... pogoda dziś była z i do dupy.

Rano jechałem do roboty zbiorkomem i nie było źle, coś tam kapało z nieba i trochę wiało. Dobra luz, może się rozpogodzi. No i się rozpogodziło od 9 do 17.
Z A J E B I Ś C I E.

Wróciłem do domu, ogarnąłem co miałem ogarnąć, ochędażam się na rower i dzwoni telefon. Paczę Krzychu na wyświetlaczu. Pyta się czy na rower nie wychodzę, bo on dziś reha-trening musi zrobić. No dobra ustawmy się, bo już raz nam jakoś nie wyszło.
W sumie to miałem jechać na Agrykolę trzasnąć sobie parę podjazdów, ale chęć kręcenia w towarzystwie jakoś bardziej do mnie przemówiła. Spotkaliśmy się na KEN przy E.Leclercu.

Początek minął nam spokojnie, bo Krzychu musi oszczędzać nogę i ma odpowiednio rozpisany trening. 30 minut spokojnej jazdy, spoko. Akurat taka przyjemna rozgrzewka i pogaduchy. Pojechaliśmy na tyłach SGGW do Doliny, tam skręciliśmy w Wilanowską i dalej do Przyczółkowej, gdzie dogonił nas gostek, z którym ostatnio jechałem. Padało coraz mocniej i robiło się nieprzyjemnie. No ale trening jest trening. Skręciliśmy w stronę Okrzeszyna i na tamtejszych szosach zrobiliśmy trening na kadencje, tzn. bardziej Krzychu robił niż ja, ale starałem się również kręcić szybko.
Było to jakoś tak:
5x 2min 95-120rpm i 30sek przerwy między powtórzeniami
5x 2min 95-120rpm i 15sek przerwy

Nie powiem fajnie się jechało, tylko kapaja z nieba była trochę upierdliwa.
Po skończonych powtórzeniach wróciliśmy przez Gąsek i Kabaty do domu.

Track:


a teraz siedzę i słucham coś co mnie zawsze rozwalało jak pracowałem w Ski.

od 3 minuty się zaczyna.
cud miód orzeszki
Kategoria 31-50km, trening


Dane wyjazdu:
40.51 km 15.00 km teren
02:09 h 18.84 km/h:
Maks. pr.:35.36 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Deszczowa rekreacja

Niedziela, 15 kwietnia 2012 · dodano: 16.04.2012 | Komentarze 0

Relacja z wyścigu PŚ w belgijskim Houffalize była mało porywająca, więc postanowiliśmy ruszyć się trochę na rowery. Ponownie ruszyliśmy w stronę Piaseczna, do wioski zawodów Mazovii. Zdążyliśmy wyjść z domu i zaczęło kapać z nieba i tak przez cały czas. Co przestało to za chwilę znowu kap kap kap. Pojechaliśmy trochę na około, bo przez Konstancin-Jeziorną, gdzie doładowaliśmy się pączkami. Na mecie widzieliśmy zawodników, którzy zjeżdżali z trasy totalnie wymęczeni i ubłoceni. Nocne podlewanie trasy nie poprawiło stanu trasy, nie mogło być inaczej.
Cieszę się, że nie wystartowałem, bo jak wieczorem spotkaliśmy się z ArteQiem, który okazało się że wystartował potwierdził moją opinię o tej edycji. Albo autostrada, albo bagno, suma przewyższeń 0m ;) Cytując kolarza ArteQa.

W drodze powrotnej zajrzeliśmy jeszcze do Deka, ale nie było interesujących mnie bidonów, a ichniejsze tak śmierdziały, że szkoda kasy na walkę z nimi.
Koło domu użyliśmy jeszcze myjki do opłukania rowerów z błocka nagromadzonego przez ostatnie 2 dni. Boję się tylko, żeby 100barów nie wpuściło wody w łożyska, bo będzie to samo co ostatnio miałem z suportem Ani.
Kategoria wycieczka, 31-50km


Dane wyjazdu:
45.29 km 0.00 km teren
01:39 h 27.45 km/h:
Maks. pr.:51.12 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca i powrot przez Reso

Czwartek, 5 kwietnia 2012 · dodano: 05.04.2012 | Komentarze 0

Pobudka o 10 po 6, leniwie otwieram oko, żeby natychmiast je zamknąć i ponownie otworzyć 11 minut później. Wstaję, odsłaniam rolety, szybkie spojrzenie na termometr za oknem, kurna 3*C. Jechać, nie jechać, jechać, nie jechać... wewnętrzny spór myśli w trakcie mycia zębów. A ch** JECHAĆ! Najwyżej dupa zmarznie, a stopy mi odpadną. Ruszam 6:51, ludzie stojący na przystanku patrzą na mnie jak na wariata. Zapowiada się deszczowy dzień, zimno jak w psiarni, a ten idiota na rower idzie.
Do pracy jedzie mi się fantastycznie, noga kręci. Rosoła, Dolinka, Rzymowskiego, Marynarska, Łopuszańska, Kleszczowa, Ryżowa, Dzieci Warszawy i jakieś tam poboczne ulice na Ursusie. Pod firmę zajeżdżam po 37 minutach jazdy, po drodze stawałem tylko 3 razy. Rzucam okiem na licznik, średnia wywołuje banana na mordzie, 27,78km/h.

8h później zebrałem się z robo i pojechałem do Resortu, gdzie byłem umówiony z Grekiem. Czekając na niego w między czasie zgadałem się ze Sławkiem i namówiłem go żeby podjechał do nas. Obydwaj zjawili się mniej więcej w tym samym czasie.
Wciągnąłem zajebiaszcze tosty z szyną, serem i oliwkami, popijając to wszystko Earl Grayem :) Potem jeszcze wciągnąłem mango shake'a z lodami waniliowymi.

Na 20 byłem umówiony z Anią w domu, żeby iść na zakupy, więc parę minut po 19 następuje zebranie szyków i powrót do domu. Standardowa droga przez Belwederską do Dolinki i tam koło SGGW.

Cieszy mnie taka forma z początku sezonu. Chciałbym, żeby był to zwiastun dobrego samopoczucia, a nie chwilowa zwyżka. Trzeba się sprawdzić w terenie czy plecy to wytrzymają i w końcu wybrać się gdzieś pościgać :)

A i smaczku do porannej jazdy dodawało Ranne Kakao w Roxy FM :) Czasami tempo spadało, przez napady śmiechu :)
Kategoria 31-50km, praca


Dane wyjazdu:
50.69 km 0.00 km teren
02:05 h 24.33 km/h:
Maks. pr.:60.53 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Otwarcie mostu północnego

Sobota, 24 marca 2012 · dodano: 24.03.2012 | Komentarze 0

Dzikie tłumy i zimno, różnica w temperaturze między Ursynowem, Bielanami czy choćby Centrum, a Tarchominem 2*C. Pokaz fajerwerków, bez szału. Na Belwederskiej tegoroczne Vmax - 60,53 km/h.
Kategoria 31-50km, spontan


Dane wyjazdu:
38.00 km 0.00 km teren
02:01 h 18.84 km/h:
Maks. pr.:46.12 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

eNeR wiosenny

Środa, 21 marca 2012 · dodano: 22.03.2012 | Komentarze 0

Z okazji pierwszego dnia wiosny został zorganizowany Nocny Rower wiosenny. Poprowadzony szlakiem niektórych warszawskich Parków.
Pierwotny plan zakładał:
Ogród Saski
Ogród Krasińskich
Park Moczydło
Park Szczęśliwicki
Pola Mokotowskie
Park Morskie Oko
Łazienki i Ogród Botaniczny
Park Ujazdowski
Park Rydza-Śmigłego
Park Skaryszewski
Park Praski
i powrót do Ogrodu Saskiego

Z Anią i Patrolem zrobiliśmy trasę do Pola Mokotowskiego, no można powiedzieć nawet Morskiego Oka, bo w drodze do domu śmigaliśmy obok. Mnie wypadł z obiegu tylko Park Szczęśliwicki z takich czy innych przyczyn.
W ogóle to przyjechała rekordowa ilość osób, jak na ostatnie czasy, 41 rowerowych dusz :) Niektóre chyba pierwszy raz w tym roku siedziały na rowerze :)